Zwycięski pochód krów na Pioneer Plaza |
Red River crossing |
Co robi bydło rogate w środku miasta? W przypadku Kalkuty
sprawa byłaby jasna: „przechadza się, kontemplując widoki”. Jeżeli chodzi o
Dallas odpowiedź jest bardziej skomplikowana i chyba oscyluje w kierunku: „robi
wrażenie” przy okazji opowiadając o historii tego miejsca. 49 sylwetek krów z
długimi rogami (tzw. longhorn cattle) odlanych z brązu, 1,5 raza większych niż
w oryginale „spaceruje” po miejskim parku, przechodząc w szyku bojowym przez
sztuczną „rzekę”. Stada „pilnuje” trzech kowbojów na koniach.
Zupełnie tak jak
w XIX wieku, kiedy wielkie stada bydła pędzono na północ w kierunku Oklahomy
przez rzekę Red River. Dallas było ważnym punktem na tej drodze zwanej Shawnee
Trail. Osada powstała tu w 1841 roku, a 16 lat później otrzymała prawa
miejskie.
We are different |
Dallas zostało założone w niepodległym kraju o nazwie Republic of
Texas, który istniał w latach 1836-45, od momentu odzyskania niepodległości od
„hiszpańskiego jarzma”, do momentu, kiedy USA zajęło te tereny i włączyło do
swojego terytorium poprzedzając to sprytnym, wielopłaszczyznowym PR-em
skierowanym do przeciwników aneksji. W skrócie mozna by go było okeślić: „prośbą
i groźbą”. Od tamtej pory w Teksańczykach pozostało poczucie pewnej odrębności.
„We do things a Texan way” – mówią, co oznaczać może wszystko.
Krowi pomnik jest największą strukturą z brązu na świecie.
Został otwarty w 1994 roku, a jego autorem jest teksański artysta Robert
Summers z miasta Glen Rose. Krowy wędrują od strony zabytkowego Pioneer Park
Cementery, na którym leży wiele ofiar wojny secesyjnej (1861-65).
Dallas jest jednym z niewielu miejsc na świecie, gdzie
określenie
„krowi pastuch” ma pozytywne zabarwienie. Bycie cow boys to to powód do dumy i część historii Teksasu. Tę nazwę
noszą wszystkie lokalne kluby sportowe ze szczególnym uwzględnieniem futbolu
amerykańskiego, który ukradł nazwę prawdziwemu futbolowi. Dallas Cowboys,
5-krotni mistrzowie kraju, ostatnio nieco słabują, co nie przeszkadza w tym, by
stadion był ciągle pełny, a klubowe gadżety sprzedawały się jak świeże
bułeczki. Według Forbesa jest to najdroższa obecnie marka sportowa w USA, o
wartości 3,2 mld dolarów.
Większość miasta to szkło i stal |
Katedra Dziewicy z Gwadelupy |
Dallas jeszcze w jednym jest wyjątkowe – w protestanckiej
Ameryce stanowi wyspę katolicyzmu – większość mieszkańców jest tego wyznania,
podobnie jak w San Antonio, ale tam to oczywiste, bo 70% mieszkańców stanowią
Meksykanie. Tutaj proporcje są inne: 29% stanowią biali (non-Hispanic),
latynosów jest 22%, potomków emigrantów z Afryki 25%, Azjatów jest 3%, a co
setny mieszkaniec to Indianin. Pełna paleta. Reszta jest tak wymieszana (ok.
20%), że nie jest w stanie określić swojej rasy. Katolicy są skupieni wokół
katedry „Dziewicy z Gwadelupy”, która stanowi miły przerywnik wśród budynków z
metalu i szkła.
Oczko w głowie miasta |
Nieliczne zabytkowe budynki, czyli takie, które mają ponad
100 lat można spotkać w tzw. Dzielnicy Artystycznej. Pojedyncze, przetrwały
przy Main Street. Jeden z takich ceglanych zabytków zamienił się w
meksykańskiego grilla, gdzie można zjeść wszystko, co wymyśliła kuchnia
tex-mex. Tuż obok, na sztucznym trawniku zaskakuje gigantyczna gałka oczna
średnicy 5 metrów. Oko jest niebieskie, jakich coraz mniej w naturze, bo to
kolor recesywny.
Ta niezwykła „rzeźba,” z naturalnymi czerwonymi żyłkami to dzieło
teksańskiego artysty, urodzonego w 1960 roku, Tony’ego Tasseta. Tytuł nie
zaskakuje: „Eye”. Na okalającym płocie bilbord ze stylizowanym na planszę
okulistyczną napisem: „Nie ważne na co patrzysz, ważne co widzisz”. Święta
prawda.
Tłumaczenie zbyteczne |
Dwie przecznice dalej w górę Main Street grupa czarnych
działaczy kościelnych widzi upadek białego człowieka. Głośno wykrzykują do
przechodzących białych hasła w stylu: „odpowiecie za tę całą krzywdę, którą
wyrządziliście niewinnym ludziom”.
Beware white folks! |
Jeden wziął sobie mnie na celownik i
krzyczał do mnie: „co sobie myślisz białasie; nie jest ci wstyd; przygotuj się
na najgorsze”. Wtórował mu napis na tablicy z wymownym zdjęciem człowieka na
mękach piekielnych: „Białasy, przygotujcie się na swoją przyszłość – piekielny ogień
i wieczne zniewolenie.” Po raz pierwszy w życiu poczułem się jak ofiara
rasizmu. W tę stronę to też działa.
Takie jest Dallas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz