niedziela, 3 maja 2015

Gauguin i jego vahines

HPZ_3

W centrum Papeete, największym mieście Tahiti i jednocześnie stolicy Polinezji Francuskiej, rośnie wielkie drzewo - figowiec bengalski (ficus prolixa). Ten rozłożysty fikus, kuzyn rośliny, którą moja mama hoduje w doniczce na parapecie, ma jakieś 25 metrów wysokości, a jego korona ocienia sporą część parkingu przed Parlamentem Polinezyjskim na placu Tarahoi.

Drzewo Gaugaina - nie ma tu żadnej tabliczki; tylko przewodniki miejscowego biura turystycznego wskazują miejsce.

Zdjęcie z końca XIX wieku. Zdaje się, że dżentelmen w kapeluszu to Gauguin.

Figowiec ma 400 lat i nie jedno widział. Około 120 lat temu niemal codziennie widywał na przykład Paula Gauguina, który uwielbiał tu przyjeżdżać konno z oddalonego o 10 km domu w Punaauia. Słynny francuski malarz siadywał na umieszczonej 2 metry nad ziemią platformie i kontemplował świat z butelką absyntu w ręce. Tutaj też często przyjmował miejscowych znajomych.
Co Gauguin robił na środku Pacyfiku? Miał nadzieję "uciec od cywilizacji i wszystkiego co sztuczne i konwencjonalne". W rzeczywistości uciekał też od napastliwych komentarzy we francuskich mediach, od zapiekłych wrogów i krytyków, a także od swojej duńskiej żony i jej zaborczej rodziny.

Żółty Chrystus z okresu paryskiego (1889)
Urodzony w 1848 roku Paul Gauguin malarzem został dopiero przed 30-tką. Jako 17-latek zaciągnął się do marynarki handlowej, gdzie służył przez dwa lata. Dopóki nie został artystą, żył dostatnio, przez 11 lat był bowiem maklerem na giełdzie w Paryżu. Była to znakomita praca, otrzymana po znajomości od przyjaciela rodziny - Gauguin zarabiał odpowiednik dzisiejszych 120 tys. dolarów rocznie. 

Ta hossa urwała się gwałtownie w wyniku krachu giełdowego w 1882 roku. Gauguin pozbawiony pracy postanowił zająć się na poważnie malarstwem. Decyzja ta była początkiem końca jego trwającego już od 9 lat małżeństwa z Mette-Sophie Gad, z którą miał pięcioro dzieci. Po krachu giełdowym żona wymogła na Paulu przeniesienie się do Danii, gdzie mogli liczyć na wsparcie licznej rodziny Gad-ów. Artystyczna dusza Gauguina buntowała się przed pracą sprzedawcy, a konflikt z teściem przyspieszył jego ucieczkę z powrotem do Paryża.

Teha'amana sportretowana w obrazie "Spirit of the Dead Watching"
Od 1885 do 1891 roku prowadził życie artysty awanturnika przyczyniając się do zmian w spojrzeniu na malarstwo impresjonistów. W 1888 roku w Arles w Prowansji przez 9 tygodni mieszkał w jednym domu z Vincentem Van Goghem. W dzień obaj malowali, a wieczorem omawiali swoje prace przy butelce znakomitego wina. Pewnego wieczoru tak się pokłócili, że Van Gogh skierował przeciwko Gauguin'owi brzytwę. Następnie w pijanym widzie odciął sobie ucho. Starannie zawinął odciętą małżowinę w gazetę i dał prostytutce o imieniu Rachel, mówiąc "zaopiekuj się tym dobrze, proszę."

Po tego typu zabawach zrujnowany finansowo Gauguin, którego obrazy niestety nie sprzedawały się i były publicznie miażdżone przez krytyków, najpierw na krótko wyjechał na Martynikę, a potem na Tahiti. Początkowo mieszkał w Papeete, ale później przeniósł do Mataiea, 45 km na południe, gdzie zamieszkał w tradycyjnej chacie polinezyjskiej. Tam poznał Teha'amanę, młodszą od niego o 30 lat dziewczynę, która już w wieku 14 lat stała się dla niego muzą i została utrwalona na kilku obrazach. Szybko została jego vahine (kobietą, żoną) i po roku urodziła mu dziecko.

Jawajka Annah
W 1893 Gauguin wrócił do Paryża by ponownie spróbować podbić rynek swoimi dziełami. Wytrzymał tu jednak niespełna dwa lata. Co prawda udało mu się spłacić część długów dzięki spadkowi wuja, ale okazało się, że jego duńska żona samowolnie sprzedała część jego obrazów. Próbował sił organizując wystawy swoich obrazów i rzeźby, ale jego ekscentryczny sposób bycia, a także bliska znajomość z trzynastoletnią Jawajką Annah zraziły do niego krytyków i kolekcjonerów sztuki.

Po raz drugi i ostatni wyruszył na Tahiti w 1895 roku. Zbudował dom w Punaauia, skąd jeździł konno by siadywać na swoim figowcu w Papeete. Czynił to przez następnych 6 lat, kiedy skonfliktowany z lokalnymi władzami kolonizacyjnymi przeniósł się do Atuona na wyspie Hiva-Oa w archipelagu Markizów.

Przez cały okres pobytu na Tahiti Gauguin był mocno zaangażowany w miejscową politykę jako wydawca miejscowej gazety i obrońca rdzennych Polinezyjczyków przed francuskim wyzyskiem. Malował mniej, ale za to właśnie wtedy powstały jego najbardziej monumentalne dzieła, a obraz z 1897 roku "Skąd przychodzimy? Kim jesteśmy? Dokąd zmierzamy?" wywołał poruszenie w paryskich kręgach artystycznych jako manifest pokolenia końca XIX wieku.


1897 - Fundamentalne pytania: skąd przychodzimy, kim jesteśmy, dokąd zmierzamy
Gauguin był też sprawnym rzeźbiarzem







W czasie 6 lat mieszkania na Tahiti Gauguin był stały w uczuciach - vahine artysty była Pau'ura, która w momencie poznania się obojga miała 14 lat. Dała mu dwójkę dzieci, z których jedno zmarło tuż po urodzeniu. Młoda Pau'ura nie chciała wyjeżdżać z dala od polinezyjskiej rodziny i nie towarzyszyła Gaugainowi w jego ostatnich latach na wyspach Markizów.

Towarzyszyła mu tam czternastoletnia Vaeoho, która po roku urodziła zdrową córkę. Jej potomkowie ciągle żyją na Hiva-Oa, największej wyspie Markizów.

Sam Gauguin również na Markizach szybko skonflikował się z miejscowymi francuskimi władzami kolonialnymi wielokrotnie stając w obronie rdzennej ludności. Zmarł po dwóch latach pobytu na wyspie, w 8 maja 1903 roku na atak serca. Jego biografowie twierdzą jednak, że do jego przedwczesnego zejścia mocno przyczynił się zaawansowany syfilis.

Paul Gauguin nie żył może długo, ale za to konkretnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz