środa, 25 marca 2015

Co z tym słońcem?

Powyższy tytuł wpisu wbrew pozorom nie odnosi się do zapowiadanej fatalnej pogody. Szczęśliwie meteorolodzy pomylili się i od samego rana była pełna lampa. A może to też efekt tego, że jednak odjechałem od Sydney prawie 100 km na północ.

I dobrze. Tuż przy hotelu zaczyna się plaża Ettalong, by potem przejść w szeroką Umina Beach. Tak mi się dobrze szło w tym słońcu i wietrze, że dopiero po 5 km zatrzymała mnie skalna skarpa. Dalej drogi nie ma. Były za to piękne skały.

Położyłem się na jednej takiej płaskiej, rozgrzanej skale mając słońce dokładnie nad sobą. Wiatr mnie ukołysał. Kiedy się przebudziłem, od razu wiedziałem, że coś tu nie gra... Słońce zamiast "przesunąć się" w prawo, ewidentnie poszło w lewo. What the heck! Przecież słońce nie może zachodzić na wschodzie. Przedziwne uczucie.

Czy to możliwe, że na półkuli południowej nasza dzienna gwiazda przemieszcza się od prawej do lewej strony horyzontu? Po 100 metrach drogi powrotnej oświeciło mnie - to nie tylko możliwe, ale na półkuli południowej po prostu nie może być inaczej. I w głowie pojawił mi się taki oto prosty obrazek (w załączeniu). Dla ułatwienia umieściłem nas graficznie na tej samej długości geograficznej z Australią, ale to w tym ćwiczeniu nie ma znaczenia.

To najlepsza pora roku na takie rozważania. 21 marca mieliśmy bowiem tzw. dzień równonocy, kiedy i dzień i noc trwają po 12 godzin. Co więcej - w tym momencie słońce świeci pionowo nad równikiem. To dlatego tego zjawiska nie zauważyłem na Tahiti. Tam jest zbyt blisko równika - słońce świeci niemal w zenicie.

Na półkuli północnej przyzwyczailiśmy się do tego, że słońce o 12:00 w południe niezależnie od pory roku wskazuje dokładnie kierunek południowy. Kiedy wystawiamy do niego twarz, na lewej ręce mamy wschód, a prawa wskazuje zachód. Nasze słońce "przemieszcza się" po nieboskłonie od lewej do prawej. Zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Zawsze!

A taki Australijczyk, który żyje sobie na południe od równika, ma odwrotnie. Jemu słońce w środku dnia wskazuje dokładnie północ! Lewa ręka to kierunek zachodni, a prawa to wschód! No jasne. Oczywista oczywistość. Tylko dlaczego ja o tym nigdzie nie przeczytałem przez te wszystkie lata? Dlaczego zawsze do wszystkiego w życiu muszę dochodzić sam? ;-)


3 komentarze:

  1. Dziekuje za bardzo interesujacy dziennik z podrozy. W Australii nigdy nie bylam i o sloncu tez nie widzialam .
    Grazyna1

    OdpowiedzUsuń
  2. Łał super sprawa i pełen szacunek :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ile człowiek się od Ciebie nauczy, prawie jakbym tam była :-)

    OdpowiedzUsuń