poniedziałek, 9 marca 2015

Klamka zapadła


Plecak spakowany. Bilety na pierwsze dwa odcinki kupione, rezerwacje na pierwsze dwa noclegi zrobione. Jutro o 13:30 wsiadam do samolotu.

- Czy jesteś pewien, że NAPRAWDĘ chcesz to zrobić - jeszcze dzisiaj rano zapytała mnie troskliwa żona. Rano odpowiedź była absolutnie, jednoznacznie wręcz twierdząca. Teraz jakby mniej...

Wszystko fajnie, tylko dlaczego w TAKĄ podróż muszę jechać sam? To będzie chyba w tym wszystkim najtrudniejsze. Chociaż - jak twierdzi moja znajoma, bardzo znana podróżniczka - "sam to ty nie będziesz. Taka podróż to fantastyczny sposób na poznanie mnóstwa ciekawych ludzi." Okej, okej...

- Czy gdyby nie dzieci chodzące do szkół, logistyka domowa i twoje zajęcia na studiach podyplomowych; czy gdyby nie to wszystko, to pojechałabyś ze mną - zapytałem moją niezmienną od 21 lat żonę?
- Pojechałabym, ale negocjowałabym zmianę trasy - odpowiedziała bez wahania.

To może ja jednak nie będę się upierał przy tym wspólnym wyjeździe.

Zresztą - kiedyś, dawno, dawno temu, w czasie studiów, nie znalazłem na całym Uniwersytecie Warszawskim drugiego wariata(tki), jednym słowem drugiej osoby płci obojętnej, która towarzyszyłaby mi w czasie wymyślonego w szalonym śnie wyjazdu na Kubę, do Nikaragui i Kostaryki. I - mimo tego, a może właśnie dlatego - te sześć tygodni było jednymi z najpiękniejszych w moim życiu. Nie zapeszając - czas na małą powtórkę.

Wpis niniejszy jest ostatecznym testem urządzeń mobilnych. Jeśli czytacie te słowa, to znaczy, że iPad pozbawiony karty telefonicznej daje radę za pośrednictwem WiFi przy ograniczonej przecież funkcjonalności aplikacji mobilnej (pojechałem techno-talkiem - obiecuję go unikać).

Jutro napiszę parę słów z lotniska, Potem z drugiego lotniska... I z trzeciego...


2 komentarze:

  1. Hipotetyczna trasa alternatywna według żony: Gdańsk - Toruń - Kudowa Zdrój - Ciechocinek - Rabka....
    Sam widzisz, lepiej samemu być sterem i żeglarzem:-) Ale uprzejmie proszę w zamian o zdjęcia palmy, morza i muskularnego Tahitańczyka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co wiem, to tam są same piękne Tahitanki. O Tahitańczykach literatura milczy...

      Usuń