środa, 11 marca 2015

Trzy siódemki


Ósma godzina lotu. Do lądowania jeszcze półtorej. Na zegarku 5:15 czasu polskiego. System map pokładowych pokazuje, że za chwilę będziemy przelatywac nad Salt Lake City, stolicą amerykańskich Mormonów. 11,5 km pod nami ludzie powoli szykują się do snu. My tu na pokładzie powoli budzimy się na kolację. Opornie to idzie. Piasek pod powiekami, papierowe twarze, nieobecny wzrok.

Przed snem, a w zasadzie często przerywanym usiłowaniem snu, obejrzałem "Interstellar". Strata czasu. Fatalny film, dęta fabuła, dydaktyczne amerykańskie dłużyzny i - jakby powiedziała moja babcia - nie wiadomo "o co chodzi z tym Kmicikiem" (oglądając kiedyś "Ogniem i Mieczem", nagle wyrwana z drzemki zakrzyknęła: "no i co z tym Kmicikiem, co...!?").

Boeing 777-200 (popularny "Triple Seven") to bardzo solidna i przestronna maszyna. Jest jak sala kinowa - mieści się w nim obok siebie 10 foteli przedzielonych dwoma korytarzami. Tyle, że te siedzenia w klasie ekonomicznej są tak twarde jak w popularnych w latach 80. ubiegłego wieku autobusach marki Jelcz zwanych pieszczotliwie "ogórkami". Daleko im do komfortu LOT-owskich Dreamlinerów. Samolot dobrze sobie radzi za to z turbulencjami, które od pół godziny opóźniają serwowanie kolacji. Całe szczęście, że nie leci tu Krzysztof, bo byłby zielono-fioletowy.
"Trzy siódemki" to rekordzista jeśli chodzi o zasięg - może bez lądowania przelecieć 14 tys. km. My mamy stop-over w Los Angeles, w którym wymieni się 90 procent z 468 pasażerów (wolne są tylko pojedyncze miejsca). Dla mnie to tylko kolejny przystanek. Dwie godziny przerwy i następne 8 godzin lotu. I - jak twierdzą nie tylko miejscowi - raj na Ziemi!

1 komentarz:

  1. Anonimowy pisze...
    Warszawa - szaro-buro, ciagle jeszcze zimno a ludzie w tramwaju jacys smutni. Jedni cos czytaja, drudzy patrza w okno, inni zerkaja w telefon. Ja na swoim super samsungu sprawdzam i czytam jak wyglada poczatek tej wielkiej podrozy.
    Jakby to powiedzial ojciec: "No i na co Ci to? Glupota!!! Posiedzialbys w domu, polezal, odpoczal w cieple. A co Ty tam zobaczysz??? Slonce normalnie wschodzi i zachodzi a niebo wszedzie takie samo."
    Kochany tatusiu, coz, to nie my!! :)
    Z wypiekami na twarzy czekam na relacje jakie jest to niebo? :)

    OdpowiedzUsuń