sobota, 7 marca 2015

Repellenty i plastik


4 dni. Nawet na przygotowania do wyjazdu do Ciechocinka byłoby mało czasu, a co dopiero na wyjazd dookoła świata...

Tak krótki termin oznacza pewne kompromisy. Na pewno wycina mi możliwość pojechania w rejony tropikalnej dżungli, obszary malaryczne i generalnie te trudniejsze, bo nie zdążę już z niezbędnymi szczepieniami. Drugie ograniczenie wynika z dostępności tańszych biletów - nie wszystkie trasy są w tym systemie możliwe, a różnica w kosztach jest co najmniej 10-krotna!

Kolejne ograniczenia wiążą się z finansami, ale na razie postanowiłem się nad tym tematem specjalnie nie pochylać.

Usiadłem, zrobiłem listę tzw. must-ów, czyli rzeczy, które w te cztery dni muszę przygotować. Oto one:
  1. Ubezpieczenie ważne na całym świecie - zarówno zdrowotne dla mnie jak i OC, gdybym staranował kogoś deską surfingową...
  2. Apteczka - niezbędne leki (w tym przeciwzapalne), plastry, maści, balsamy na słońce, repellenty, środki gastryczne i antybiotyk o szerokim spektrum działania. Mam nadzieję, że przywiozę je z powrotem.
  3. Ksero wszystkich kart kredytowych i dokumentów - na wszelki wypadek.
  4. Kontakty do banków - numery zastrzegania kart kredytowych
  5. Wyłączenie poczty głosowej i blokada przesyłu danych w telefonie, a także wyjęcie karty telefonicznej z iPada. Kiedyś z jednego wyjazdu przywiozłem rachunek na kilkadziesiąt tysięcy złotych, bo ktoś mi się podpiął. Teraz będę korzystał tylko z darmowego WiFi.
  6. Plecak - uniwersalne coś, co można nosić na plecach i jednocześnie ciągnąć za sobą na kółkach. Średniej wielkości - zamierzam wziąć bardzo mało rzeczy. Wodoodporny. W paru miejscach na trasie jest właśnie pora deszczowa.
  7. Waluty - raptem kilkaset dolarów. Znacznie mniej euro. Na trasie są bankomaty, a plastik jest jednak bezpieczniejszy niż "żywy" papier.
  8. Bilety lotnicze - tylko pierwsze dwa odcinki. Resztę zamierzam kupować on-line z iPada. Da mi to większą elastyczność. Oczywiście przygotowałem sobie przegląd możliwych połączeń z informacją o ich obłożeniu. To ważne, bo moje tanie bilety są na "stand-by" - wsiadam więc tylko wtedy, gdy są wolne miejsca.
  9. Rezerwacje hoteli - jak wyżej. Tylko na pierwsze 2 noce.
  10. Wizy - przegląd miejsc gdzie Polacy ciągle potrzebują zgody na wjazd. Wizę australijską można zdobyć on-line w trzy dni.
  11. Mapy i przewodniki. Nie zabieram (z jednym wyjątkiem) ze względu na ograniczenie wagi. Internet będzie moim przewodnikiem.
  12. Maska do snorkelingu!
  13. Odwołanie spotkań i planów tu na miejscu. Dentysta będzie musiał poczekać... a ja na pewno nie będę za nim tęsknił.
Czy to wystarczy? Pewnie coś przeoczyłem, ale - jako się rzekło - nie jadę przecież do dżungli.
Czy ktoś bardziej doświadczony coś dorzuci do tej listy?


1 komentarz:

  1. Właśnie trafiłem na Twój blog. Chciałem tylko zasygnalizować, że podziwiam i trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń