poniedziałek, 30 marca 2015

Przepowiednia Tuhoto Ariki

31 mają 1986 roku z wioski Te Wairoa niedaleko Rotorua, na jezioro Tarawera (w języku Māori: "Spalona Włócznia") wyruszyły dwie łodzie z turystami, chcącymi zobaczyć słynne wtedy różowe i białe tarasy krzemionkowe z naciekami wapiennymi wyglądające trochę jak dzisiejsze Pammukale w Turcji.

Kiedy niezależnie od siebie pasażerowie obydwu łodzi przywieźli opowieść o tym, że widzieli na jeziorze widmowe wojenne "canoe" z ubranymi w żałobne szaty Maorysami, w Te Wairoa zapanowało przerażenie, bo opisane obrzędowe łodzie nie istniały już od 50 lat.

Tuhoto Ariki, miejscowy sędziwy tohunga (kapłan) uznał to za znak, że "cały ten region zostanie zasypany." 10 dni później, krótko po północy 10 czerwca 1886 roku mieszkańców Te Wairoa obudziło trzęsienie ziemi, a następnie wybuch pobliskiego wulkanu Tarawera. Erupcja trwała 6 godzin. Te Wairoa i dwie inne wioski zostały zasypane dwumetrową warstwą popiołu i skał. Zginęło 147 Maorysów i 6 Europejczyków.

Tuhoto Ariki został odkopany dopiero po czterech dniach. Żywy! Zmarł 20 dni później w sanatorium w Rotorua. Nie z powodu odniesionych obrażeń, a ze starości - miał ponad 100 lat, a miejscowi twierdzą nawet, że 110. Poza tym wraz z wybuchem wulkanu skończył się jego świat.

Skończyło się też istnienie pięknych tarasów, które zostały najpierw przykryte popiołem, a potem zalane wodami jeziora Rotomahana.

Dzisiaj w miejscu wioski Te Wairoa jest świetnie urządzone muzeum "Buried Village" i kilometrowy szlak z pozostałościami budynków i przedmiotów wydobytych z wulkanicznych popiołów. Dodatkową atrakcję stanowi piękny 30 m wysokości wodospad, do którego prowadzą strome schody.

Ostatnio, naukowcy odkryli na dnie jeziora fragment słynnych tarasów. Może niedługo będzie je można oglądać w stroju płetwonurka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz