czwartek, 12 marca 2015

Manava

Czy ja wspominałem o piachu pod powiekami? Teraz to jest żwir. Ale mimo zmęczenia czuję się świetnie. Zwłaszcza,  że po lewej stronie samolotu niebo rozbłysło różowo-fioletową
poświatą. Zapowiada się piękny wschód słońca.

Jest 5:25 czasu lokalnego. Lądujemy za niecałą godzinę. W Polsce jest teraz 16:25, jedenaście godzin różnicy - jestem zatem niemal dokładnie po drugiej stronie globu. Od dzisiaj patrząc w kierunku Polski będę się gapił pod nogi.

Tahiti! Moje marzenie senne od czasów dzieciństwa, kiedy przeczytałem artykuł w piśmie "Poznaj Świat" z piękną mapą wyspy na ostatniej stronie. Mam podejrzenie graniczące z pewnością,  że ta kolorowa mapa w szaroburym PRL w pewien sposób zmieniła moje życie. Potem ciągle gdzieś mnie gnało, tak jakby napędzała mnie jakaś dodatkowa siła.

Teraz po ponad 30 latach to marzenie się spełnia. Czy nie będzie rozczarowujące? Często wyobraźnia jest silniejsza niż rzeczywistość. Zobaczmy...

Manava Tahiti!

2 komentarze:

  1. Robert, nie wiesz jak ci zazdroszczę.Chociaż nie jestem z wykształcenia geografem również mnie zawsze ciągnęło w dalekie nieznane kraje. Uważaj tylko na te dziewczyny z Tahiti. Podobno są zabójczo piękne. U nas wszystko OK. Zresztą takiego starucha to wszystko cieszy: pies łobuziak, kwiatki w ogrodzie, perspektywa przejechania się nowym lepszym samochodem itp. No to nara. Czekam na dalsze Twoje wpisy. Są bardzo interesujące

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem pod wrażeniem Twojego bloga, z przyjemnością się czyta i z wielkim zaciekawieniem się czeka na ciąg dalszy. I tak jak mój przedmówca, też zazdroszczę :-) Trzymaj się dzielnie i rób dużo zdjęć.

    OdpowiedzUsuń